W Solinie od 15 do 21 kwietnia odbywała się I Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży w Sportach Umysłowych. Pośród reprezentantów klubów naszego województwa, na szczególne wyróżnienie zasługuje Julia Antolak z Solnego Grzybowo, która z dorobkiem 7,5 pkt zdobyła złoty medal wśród dziewcząt do lat 12. Serdeczne gratulacje!
W pozostałych grupach reprezentacja ZP rywalizowała ze zmiennym szczęściem i nikomu więcej nie udało się wejść do czołowej dziesiątki w swojej grupie.
Nasz jedyny reprezentant Wojciech Śmieszek rywalizował w grupie do lat 14. Do faworytów nie należał, ale realnie można się było spodziewać walki o pierwszą dziesiątkę. Początek zawodów potwierdzał te przypuszczenia, jednak począwszy od „nieszczęśliwego” remisu w piątej rundzie, było już tylko gorzej. Cały dorobek punktowy został więc zgromadzony w pierwszych pięciu rundach: 3,5 pkt i 33 lokata. Szkoda niewykorzystanej szansy, ale wyniki trzeba przyjąć z pokorą. Za rok kolejne MPJ i można być pewnym, że będą jeszcze trudniejsze. Nie ma jednak powodów do zmartwienia, wystarczy tylko regularna praca samodzielna poparta pracą z trenerem i można będzie „bić się” o medale.
Odsyłacze do wyników:
Ze spraw poza sportowych należy wymienić karygodne zachowanie organizatorów w stosunku do uczestników, a przede wszystkim ich rodziców i trenerów. Dobrze się stało, że w końcu dyscypliny umysłowe takiej jak brydż, warcaby i szachy zostały oddzielone od pozostałych dyscyplin. Tym lepiej, że do olimpiady włączono młodsze grupy wiekowe do lat 12. W efekcie tych zmian, wszyscy finaliści mistrzostw oraz pewien niewielki limit osób delegowanych przez WZSzach bierze udział w zawodach na koszt Ministerstwa Sportu i Turystyki. Zapewne jest to sukces działaczy Polskiego Związku Szachowego, z tymi faktami nie zamierzam dyskutować.
Jednak zawody zostały zorganizowane źle, a nawet skandalicznie źle. Komunikaty ukazywały się na ostatnią chwilę i nie zawierały wszystkich potrzebnych informacji w szczególności danych kontaktowych do osób odpowiedzialnych za poszczególne zadania organizacyjne (dane te zostały opublikowane bardzo późno w komunikacie nr 2), a sam organizator wcześniej nie raczył odpowiadać na wysyłane zapytania. A było o co pytać, bo w komunikacie widniała informacja o możliwości rezerwacji noclegów dla osób dodatkowych i nr konta do wpłat, ale nie było podane jak tej rezerwacji dokonać. Niemal w ostatniej chwili, od prezesa naszego WZSzach dowiedziałem się, że rezerwacja osób dodatkowych odbywa się tylko za pośrednictwem związku. Zgodnie z wytycznymi rodzice podali wszelkie niezbędne dane i problem zdawał się być rozwiązany… Tylko na kilka dni, bo zaczęły do nas informacje, że organizator będzie kwaterował ludzi wg własnego uznania. Podobno już wtedy zaczęły się protesty – jak najbardziej uzasadnione, bo przecież to prowadziło do absurdalnych sytuacji, gdzie obcy sobie ludzie mieli być umieszczani razem w pokojach. A co z tego wynikło? Organizator wcale nie kwaterował osób dodatkowych!!! Wyjaśnienie organizatora powala na kolana najbardziej wyrozumiałych. Oto jeden z „argumentów”: tak jest lepiej dla dzieci, bo opiekunowie i trenerzy karzą je, gdy przegrywają partię. Oto doczekaliśmy się czasów, kiedy to ludzie bez stosownych kwalifikacji, wg. własnego widzimisię przydzielili uczestników do pokojów (często młodsi 11 letni ze starszymi 14 letnimi) i pozbawili rodziców możliwości opieki nad swoimi dziećmi. Dla mnie osobiście, nie ma takiego argumentu, który przekonałby mnie do słuszności tej decyzji. Organizatorzy łaskawie zgodzili się jednak, aby osoby towarzyszące mogły w ciągu dnia przebywać na terenie ośrodka.
Rodzice Wojtka wraz trenerem mieszkali 15 km dalej, gdzie nie było wyżywienia. Opcja z wyżywieniem wymagała nadłożenia dodatkowych 5 km… Ostatecznie zdecydowano się na dowożenie Wojtka do trenera (4 kursy po 15 km każdego dnia). Trener został pozbawiony możliwości obserwacji zawodnika na żywo i przekazania swoich spostrzeżeń. To także brak szansy na odprawę przed partią i w ogóle pracy poza szachowej z zawodnikiem. Przebieg zawodów pokazał, że Wojtek tego właśnie potrzebował najbardziej, bo uważam, że mimo niepowodzeń formę miał dobrą.
Co na to wszystko Polski Związek Szachowy? Umywa ręce! Trójca całkiem przyzwoitych działaczy związkowych „wyplotowała” jakiś przedziwne pismo, w którym było coś o nieuwzględnieniu tradycji szachistów przez organizatorów i braku wpływu PZSzach na te decyzję. W takiej sytuacje panowie, trzeba po prostu łupnąć pięścią w stół, a nie pisać głupoty o tradycjach przebywania 11-14 letnich dzieci pod opieką rodziców. Napisać trzeba, ale protest nie tylko do organizatorów (Podkarpacka Federacja Sportu na zlecenie Ministerstwa Sportu i Turystyki), ale przede wszystkim do zleceniodawcy i do marszałka województwa Podkarpackiego. W komitecie honorowym znajdowała się bardzo długa lista osób, warto więc dodać DW, aby mieli świadomość, co firmują swoim nazwiskiem. KSz Gryf Szczecin bez wątpienia taki protest napisze, bo tak po prostu trzeba. Twory tego typu, nie są nietykalne, czego najlepszym przykładem jest Zachodniopomorska Federacja Sportu. Więcej o sprawie na forach internetowych m.in. >tutaj<